Dla wielu z Was indyk jest kłopotliwy ze względu na ilość mięsa. Dlatego też zazwyczaj przyrządzacie go tylko na większe uroczystości, kiedy przychodzi grono gości i wtedy kłopot z głowy - indyk prawdopodobnie "pójdzie". U mnie indyk jest na co dzień i nigdy nie martwię się, że zostało dużo mięsa a nawet cieszę się, ponieważ mam "z głowy" kolejny obiad lub nawet obiady, zależy ile mięsa zostało, a co najważniejsze mogę dać upust swojej wyobraźni i stwarzać kolejne, nowe dania.
Składniki:
- resztki mięsa indyka
- 2 cebule
- masło
- oliwa z oliwek
- 1 puszka groszku zielonego
- sól, pieprz inne dowolne przyprawy
Wykonanie:
Mięso kroimy na małe kawałki.
W garnku roztapiamy masło, dolewamy oliwę. Następnie na tej mieszance tłuszczu musimy zeszklić cebulę. Staramy się robić to wolniutko, często mieszając, żeby cebula bardzo zmiękła ale się nie przyrumieniła.
Wrzucamy indyka, podlewamy odrobiną bulionu (może być z kostki), mieszamy. Zostawiamy na kilkanaście minut przykryte na bardzo wolnym ogniu, tak żeby indyk "napił się". Bulionu dajemy naprawdę malutko, żeby sosu nie potrzeba było zagęszczać. Następnie sprawdzamy smak, bo przecież indyk był przyprawiany i w razie potrzeby dodajemy sól, pieprz i inne przyprawy według uznania. Na samym końcu dodajemy groszek. Wszystko jeszcze raz delikatnie mieszamy i podduszamy jeszcze kilka minut, żeby wszystkie smaki połączyły się .
Gulasz z indyka podajemy z ryżem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz