O mnie

Witam Was Wszystkich serdecznie.

Tak naprawdę, to nie wiem co mogę Wam o sobie napisać, bo jest tego dużo...
Na imię mam Violetta. Jestem kobietą w dojrzałym już wieku. Matką trzech synów i od 1982 roku żoną wciąż tego samego męża...Uwielbiam gotować. Choć po kilku godzinach spędzonych w kuchni narzekam na zmęczenie to zaraz jak ono przejdzie znów wracam do swojego kucharzenia.

Nie myślcie sobie, że zawsze tak było. O nie! Kiedy miałam 14 lat sytuacja życiowa zmusiła mnie do stanięcia przy kuchni. Pierwsze co ugotowałam to była zupa ...miała być jarzynowa, jednak byłą ona zupą z moich własnych łez. Nie miałam pojęcia jak się do niej zabrać, poza tym "ktoś" zauważył, że wrzuciłam do garnka wszystkie jarzyny razem z ziemniakami, wywalił mi wszystko na durszlak i kazał przebierać ziemniaki od warzyw. Nie, nie bójcie się nie będzie tu historii Kopciuszka. Będzie to moja własna historia przez życie pisana.

Jak już opanowałam do perfekcji zupę jarzynową, którą "katowałam" rodzinę przez dobre dwa tygodnie, postanowiłam wzbogacić swój jadłospis ... o co ...już nie pamiętam, pewnie o jakąś inną zupę.

Mój pierwszy barszcz czerwony wylądował w klozecie, kolor miał piękny...ale smak okropny...on się po prostu nie dał zjeść ...

Pierwsze ciasto w kilu kawałkach pomagała mi wyjąć z blaszki moja ciocia. Nie posmarowałam blachy niczym, nie wiedziałam że tak trzeba.

Pierwszą wątróbkę smażyłam na suchej patelni, bo myślałam że tak się robi ...

Przykładów takich mogę Wam dać jeszcze co najmniej kilka, ale boję się, że wtedy nie będziecie chcieli sięgać po moje przepisy.  Książka kucharska zawsze leżała pod ręką , ale ja...dzisiaj wiem, że głupio ambitna, nigdy do niej nawet nie zajrzałam.

Może i wyszło mi to na dobre, bo dzisiaj naprawdę uwielbiam gotować i do wszystkiego co potrafię doszłam sama, głównie metodami prób i błędów.

Kiedy byłam jeszcze całkiem młodą, bo tylko 15-sto letnią dziewczyną zaczęłam wyjeżdżać z Polski, do wtedy tak niedostępnej jeszcze, Anglii. Tam przebywałam dużo wśród Greków cypryjskich, ponieważ dla nich pracowałam. Częstowali mnie swoimi przysmakami, które bardzo odbiegały od polskiej kuchni. Dlatego po każdym z moich powrotów z Anglii kuchnia moja była bogatsza o nowe smaki i nowe potrawy inspirowane kuchnią grecko-cypryjską. 

Kiedy wyszłam za mąż, mój mąż był zachwycony że wszytko potrafię ugotować i że dania, które mu serwuję są tak inne od typowych polskich dań.

Kiedy mój pierwszy syn mógł już jeść zupki, moja teściowa była wprost oburzona, że za każdym razem zupka ma inny kolor, a ja uważałam, że nie wolno się trzymać gdzieś, kiedyś przez kogoś wymyślonego przepisu, bo dziecko też człowiek i znudzi mu się wciąż jeden smak. Poza tym, chciałam dostarczać rozwijającemu się organizmowi mojego dziecka wciąż innych wartości...

Po 6-ciu latach małżeństwa wyemigrowaliśmy z Polski do Grecji. Wśród grona naszych znajomych byliśmy jedynym małżeństwem. To też przez 3 i pół roku pobytu w Grecji wszystkie Święta wyprawiane były u nas...to znaczy my je wyprawialiśmy...

Po Grecji nastąpił wyjazd do Kanady, gdzie jesteśmy już od 1991 roku.  Jakoś tak dziwnie wyszło, że i tu wszystkie Święta wyprawiane były przez nas, u nas...Brak rodziny z Polski zastąpili różni znajomi, dla których nasz dom był w zasadzie domem otwartym. Wciąż więc piekłam, pichciłam i kucharzyłam, robiąc to z wielką pasją. Bardzo często słyszałam  od znajomych: "wy to powinniście otworzyć restaurację", bo muszę dodać, że mój mąż, który zaraz po ślubie umiał tylko udusić cebulę, ewentualnie z jajkami, nagle jakoś zaczął gotować i to bardzo dobrze. No może nie tak nagle, bo skoro przygotowywaliśmy ciągle jakieś przyjęcia dla naszych znajomych, to siłą rzeczy zmuszony był mi pomagać...i tak jakoś wyszedł z niego kulinarny talent...
Wracając do tego co często słyszeliśmy od znajomych na temat restauracji, postanowiliśmy ją wreszcie otworzyć. Już miała nazwę, już wiedzieliśmy jak będzie wyglądać jej wnętrze..."Nostalgia", bo tak miała się nazywać nasza restauracja nigdy nie ujrzała klientów. Do jej otwarcia nigdy nie doszło...zbyt wiele trudności napotkaliśmy na drodze ...

Jednak pasja do gotowania i chęć dzielenia  się nią pozostała. Pierwsze moje wzmianki kulinarne pojawiały się na Naszej Klasie...

W październiku 2013 roku, mój najstarszy syn namówił mnie na założenie tej strony. Oczywiście nie tylko namówił ale i pomógł ją założyć, do pomocy dołączył średni syn i mąż. Muszę też dodać, że i najmłodszy syn robi co może, żeby mi pomóc, na przykład czasem robi zdjęcia. Niektóre z nich już są, inne dopiero będą na tej stronie. Dzięki moim synom i mężowi będę mogła dzielić się z Wami swoimi przepisami. Czasem będą to moje tradycyjne dania, czasem wyjawię Wam moje tajemnice a czasami będą to całkiem nowe potrawy.

Zapraszam Was bardzo serdecznie do śledzenia moich "wyczynów" kulinarnych. Zachęcam do zadawania pytań jak i wyrażania Waszych własnych opinii.

Adrian, Emil, Erik i Henio, to Wam moi kochani chłopcy dedykuję tą stronę, bo tylko dzięki Wam ona zaistniała. Jak również Wam-moi przyjaciele, znajomi jak i wszyscy z niej korzystający, bo dla Was ona powstała.
Natalia-dla Ciebie również specjalna dedykacja wraz z buziakami za cierpliwość jaką wykazałaś kiedy Adrian spędzał Wasz wspólny czas dla mnie. Nie zostawię Ci w spadku zeszytu z przepisami, za to zostawię Ci tą stronę, która i dzięki Tobie powstała. 

Byłabym bardzo niesprawiedliwa gdybym pominęła Was - Moje Kochane Dziewczyny z NK. To dla Was i dzięki Wam. Lucy, dziękuję że założyłaś ten nasz szkolny wątek kulinarny. Gdyby nie on nikt, nigdy nie usłyszałby o moich "wyczynach" kulinarnych. To dzięki Wam ...i przez Was, zaczęłam wszystko ważyć,  mierzyć i przeliczać, bo teraz wszystko co wkładam do garnka jest moim przepisem. To Wy uświadomiłyście mnie i upewniłyście, że to moje gotowanie coś jest warte.

Dziękuję Wam:
Lucynce T. - Lucy, Grażynce R.- Grażce, Joannie B.- Joasi, Joannie G.- Asi, Grażynie J. - tej od zup dla trzylatka, Edycie K.- Edith, Katarzynie G.- Kate, Katarzynie S.- Kasik.

Dziękuję również i ze łzami w oczach wspominam: Krystynę D.- Krysię i Ewę J.- moją Ewcię. Odeszłyście za wcześnie :(

Jako, że z powyższego tekstu już wiecie, że pierwsze moje inspiracje kuchenne związane były z kuchnią grecką-cypryjską, a później już grecką, dlatego nie mogę również nie wymienić  mojej wspaniałej wirtualnej znajomej, której greckie przepisy wciąż są dla mnie inspiracją jak i przypomnieniem śródziemnomorskich smaków. Dziękuję Wiesiu-Viki-αυτό είναι για σενα. Ty też we mnie wierzyłaś.

Dziękuję wszystkim tym z Was, którzy kiedykolwiek na NK interesowali się moimi przepisami. Przepraszam, jeżeli kogoś imiennie pominęłam, ale naprawdę nie sposób wymienić wszystkich.

6 komentarzy:

  1. Violu az mnie zatkalo, strona jest wspaniala, jest tyle swietnych przepisow i rad, ze ksiazki kucharskie z powodzeniem odloze na bok,swietnie , ze ukazala sie akurat przed swietami , bo napewno skorzystam z niej do swiatecznych przygotowan,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Dorotko, że podoba Ci się moja stronka, i że jak mówisz będzie dla Ciebie przydatna. Tym bardziej , że jak mówisz zastąpi Ci ona wszelkie książki kucharskie - jest to dla mnie wielki zaszczyt, za co Ci dziękuję. Jeżeli chodzi o Święta, to nie ma na niej jeszcze moich typowo świątecznych przepisów...zastanawiam się nad zdradzeniem mojego zawsze strzeżonego przepisu na pasztet...i chyba to zrobię. W końcu nadszedł czas aby i inni mogli go upiec a co najważniejsze, żeby wiedzieli co jedzą. Przepis ten będzie moim prezentem świątecznym dla wszystkich odwiedzających moja stronę.

      Usuń
  2. Violu,Kochanie:)
    Piekny i funkcjonalny blog nam zaserwowalas../jako ze to blog kulinarny:)))))/
    Kazda kobieta go doceni bo znajdzie tu wiele ciekawych rozwiazan do swojej kuchni.
    Ja juz mam zamiar wyprobowac kilka potraw.
    Jestem pewna,ze ta strona bedzie miec duza frekwencje bo prowadzisz ja z pasja i sercem.

    Jestem zaskoczona ale i zarazem wzruszona Twoja dedykacja dla mnie:)
    Oczka troche mi zwilgotnialy...jak czytalam Twoje mile slowa:)
    Dziekuje Kochana z calego serca za cieple uczucia jakie zywisz dla mnie.
    Wiedz,ze sa one odwajemnione:)

    Jeszcze raz gratuluje Ci odwagi,sily i wyrwalosci dzieki ktorym powstal ten blog.
    Oby surfowal w sieci jak najdalej i jak najdluzej:)))

    Pozdrawiam i sle moc serdecznosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wiesiu...i właśnie o to chodziło, żeby był funkcjonalny i użyteczny.
      Dziękuję Ci bardzo za Twój "doping" i uznanie.
      Postaram się sprostać zadaniu i "istnieć" na tym blogu ile tylko się da.
      Buziaki.

      Usuń
  3. Anka siostra:-*13 sierpnia 2016 07:18

    Nooo siostra.....wykorzystam na pewno Twoja wiedzę i pomysły.Wszystko wygląda tak apetycznie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Aniu. Bardzo się cieszę, naprawdę.

      Usuń

Przepisy Domowej Roboty : Porady Kulinarne

Inne Przepisy Domowej Roboty i Porady Kulinarne